Krótki wypad dobiegał końca. Śniadanie na spokojnie i jazda na lotnisko. Pożegnaliśmy wszystkich, podziękowałyśmy właścicielowi, on podziękował nam. Był bardzo ufny we wszystkim, my oczywiście tego nie wykorzystałyśmy, ale oby nikt tego nie wykorzystał w przyszłości! Bo nikt nie prowadzi hostelu tak miło i rodzinnie jak on :) Na koniec dał nam jeszcze winko do picia w metrze xD
Lekko zmęczone, ale zadowolone wróciłyśmy do Warszawy. Oby takich wyjazdów było więcej! Zjadłyśmy razem obiad i każda rozjechała się w swoim kierunku.
Do następnego razu, Kasia, Agata! :D Następnie odwiedzacie mnie w Coimbrzeeeee! :D