Razem z Patrycją dojechałyśmy do Warszawy, ale niestety nie było kompletnie czasu na powłóczenie się po stolycy, choć bardzo lubię! W czasie, jak my jechałyśmy do Wawki, Agata już czekała na Kasię, która z Gdańska jechała autobusem. Wariacko złapałyśmy autobus na Okęcie i wreszcie byłysmy już we czwórkę. Czas oczekiwania nie dłużył się nic a nic w takim gronie. Pan ankieter umilił czas xd I opowiedział o Budapszcie, starał się nauczyć nas kilku podstawowych zwrotów po węgiersku ale NIC nie zapamiętałyśmy :O
To był mój pierwsz raz w samolocie, więc obawiałam się, że coś zrobiłam nie tak, albo, że się źle spakowałam, albo, że czegoś nie wzięłam. Ale dało radę ;p Lot był krótki, bo tylko 1,5h w samolocie. Po drodze polskie góry takie maluśkie ;p A później już nic nie było widać, bo Węgry całe w chmurach. :(