Aż w końcu dzień wyjazdu.
Na wycieczkę wyjechaliśmy we trójkę - ja i dwóch kumpli ze studiów, samochodem jednego z nich
Wyjechać mieliśmy o 10, ale oczywiście nie obyło się bez obsuw czasowych. Plan był taki, że koło 18-19 będziemy już w Pradze, która była oczywiście miejscem docelowym nr 1. Po drodze jednak kilka przystanków przyczyniło się do opóźnienia. Wyruszyliśmy z Poznania na kierunek Mosina. Rozrywki dostarczał nam nasz telefonowy gps, czyli pani Kate. Trasa przebiegała przez dzikie, żużlowe tereny, bo Pani Kate zbyt mocno wzięła sobie do serca ustawienia braku autostrad i tras płatnych. Początkowo śmialiśmy się z tego, że poprowadziła nas tak, że okrążyliśmy całe Leszno, ale nieważne. Pamiętajcie - nie ma czegoś takiego jak dobry i darmowy gps na smartphone'a ;)
Polskę opuściliśmy trasą Wschowa -> Głogów -> Lubin -> Jelenia Góra.