Po powrocie z Werony poszliśmy jeszcze nad jezioro się w nim wykąpać! Woda do najczystszych nie należała, ale co tam. Było już dość chłodno, ale woda wydawała się w miarę ciepła. Po krótkiej kąpieli wróciliśmy na pole, złożyliśmy wszystkie rzeczy. Jeden z kolegów nalegał, żeby zostać w tej ładnej miejscowości jeszcze jeden dzień, ale coś nas wtedy powstrzymywało przed tym pomysłem - pewnie chęć zobaczenia reszty miast, które mieliśmy do objechania. Pisząc to pół roku później i myśląc o tym, żałuję, że nie zostaliśmy tam dłużej ;)
Podziękowaliśmy właścicielom pola, ja kupiłam pocztówkę i pojechaliśmy dalej - do Mediolanu. Mając nadzieję, że znajdziemy tam miejsce do zatrzymania się.
Najbardziej w Sirmione podobały mi się:
* uprzejmość Włochów oraz Niemców mieszkających po sąsiedzku
* oczywiście jezioro! I góry w oddali