Geoblog.pl    grubahilda    Podróże    A Marta em Portugal    Porto part I
Zwiń mapę
2014
02
lut

Porto part I

 
Portugal
Portugal, Porto
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2495 km
 
Pierwszy dzień w Pt (upragnione) spędziłam w Porto podobnie jak dwa kolejne dni. A wszystko to dzięki hostowi znalezionemu dzięki IAESTE i wspólnej znajomej Eli :))
Zanim jednak dojechałam do jego mieszkania zgubiłam się oczywiscie :D Wypisałam sobie na kartce to co mi Taha powiedział: wziąć metro do Porto Campanha, a potem stamtąd urbano do Gaia devasas. Metro znalazłam bez problemu, bo jest z lotniska oznaczenie i stacja leży tuż obok i odjeżdża stąd tylko jedna linia (fioletowa), więc nie było problemu z wyborem. Jak tylko wtargałam się na peron metra dwie dziewczyny spytały mnie po angielsku czy stąd dojadą na dworzec. Powiedziałam, że ja też jadę na dworzec, więc możemy jechać razem. Okazało się, że to studentki z Łotwy i jadą na erasmusa do... Coimbry. Wydały mi się nieco dziwne, bo śmiały się jak to niewiele potrafią po portugalsku (nic nie umiały) i, że nie mają akademika i, że nie chcą siedzieć z erasmusami, bo nie lubią imprez i ludzi i w ogóle. Cóż, ja też mam takie podejście, ale staram się tego nie mówić dopiero co poznanym osobom ^^ Raczej na początku jestem super towarzyską optymistką. Na dworcu życzyłysmy sobie powodzenia, ja szukałam dalej urbano, a one poszły na pociąg.

Taha przygarnął mnie do siebie i:
- przyjechał po mnie na Porto Campanhã, gdzie już nie ogarniałam,
- mam pokój tylko dla siebie,
- zrobił mi kolację tunezyjską,
- oraz deser.
- wyszedł ze mną wieczorem w dniu przyjazdu i pokazał swoich znajomych,

Dzięki niemu Porto okazało się bezproblemowe :) Tego samego dnia pokazał mi Porto nocą, a potem w drodze powrotnej - Gaia! Świetne, polecam, choć nóg nie czułam.
Obejrzałam sama Porto następnego dnia, pobiegałam tu i ówdzie gubiąc się, bo wyszłam bez mapy i szukałam sama miejsc. Cóż :) Okazało się, że warto (jak zwykle), bo mimo, że złapał mnie deszcz w najmniej oczekiwanym momencie dla mnie i dla mojego aparatu, był to najlepszy dzień ever. Spróbowałam Pastal de Nata oraz galão (czyli latte, ale wiadomo, że lepszą!). Ludzie są tu przemili, ludzie siebie szanują, dbają o siebie, ufają sobie. Tak powinno wyglądać społeczeństwo.
Dziś wieczorem pozostałam w mieszkaniu Taha, bo po dniu w Porto mam wszędzie na nogach bąble (trochę z wczoraj, trochę wyszło dziś -.-). Ale dla niego też było to na rękę, bo to strasznie ambitny człowiek, który chce podjąć studia master w Cánada, co jest dość ciężkie.
W zamian za to kupiłam vinho do Porto. Nie wiem czy mu pomogłam, bo właśnie powiedział, że mu się literki w podaniu zamazują xD
Trzymam za niego kciuki :)

W Porto warto (co pewnie każdy powie):
- zobaczyć Ribeirę i widoki z niej,
- zobaczyć Ponte de Luiz I i wejść na niego, bo widok jest zarówno na Gaia jak i na Porto,
- dzikie uliczki nieodwiedzane przez turystów! Nie bójcie się zboczyć z trasy. To najlepszy sposób na zwiedzanie!
- Gaia wbrew pozorom jest ciekawa! I tania. Gdzie kupisz owoce w tak niskiej cenie?
- pijcie portugalską kawę, to coś zupełnie innego! Dało kopa na cały dzień.
- São Bento,
- najwyższy punkt Gaia
i wiele innych, kontynuacja w Porto II :)

Dziś wieczorem siedzę z Taha i pijemy Porto Ferreira. Mam bąble na nogach od chodzenia po mieście, a on użył mnie jako wymówki, żeby nie iść dzisiaj na miasto xD Spoko.

Buziaki.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (11)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
tealover
tealover - 2014-02-02 05:37
Ferreira to moje ukochane wino!!! Spróbuj różowego - CUDOWNE!!!
 
 
grubahilda
Marta P.
zwiedziła 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 96 wpisów96 39 komentarzy39 405 zdjęć405 3 pliki multimedialne3
 
Moje podróżewięcej
12.04.2014 - 25.04.2014
 
 
25.01.2014 - 07.10.2014
 
 
23.03.2013 - 25.03.2013