Olá!
Tu Marta z deszczowej Coimbry. Geoblog jest po to, by pokazywać zdobyte miejsca, a ja dość sporo będę pisać o jednym mieście, bo tu spędzę najwięcej czasu. Rozważałam rozpoczęcie zwykłego bloga na temat mojego odkrywania Portugalii z wyszczególnieniem Coimbry, ale nie wiem czy dam tu radę czasowo przez uczelnię, ale to po kolei.
W poniedziałek miałam pierwszą lekcję portugalskiego i była to moja jedyna lekcja do tej pory. Strasznie się stresuję przedmiotami tutaj, bo są słabe, niedopasowane do mojego kierunku i ogólnie są to rzeczy, o której wiem nic. Obawiam się, że z erasmusa mogę zapamiętać jedynie stos książek i tysiące linijek kodu, nad którymi pociłam się podwójnie w gorące dni. Myślę sobie, że to wcale nie jest takie łatwe być erasmusem i zastanawiam się, jak te wszystkie luzaki zdały wszystko i jeszcze miały tyle funu.
Mam do zmiany cały Learning Agreement, bo uczelnia, która zaakceptowała moje wybory nie uruchomiła wcale tych przedmiotów hehehe
Za bardzo się martwię :< depresję wzmacnia ta pogoda, bo leje codziennie, wyjście z budynku oznacza pewne zalanie. A dzisiaj to normalnie na ulicy płynęła rzeka, bo mieszkam na wzgórzu.
Jednak w poniedziałek było bardzo pozytywnie! Po portugalskim wybrałam się na zdjęcia, bo była pogoda cudo :) Słonko wreszcie.
Nad miastem góruje z uniwersytetem i jest to głowna atrakcja miasta. Nie dziwię się, bo klimat jest tu jakby sie człowiek cofnął kilkaset lat. Jak nie wierzycie to polecam filmik na dole! Wszędzie są białe lub żółte monumentalne budynki, kolumny, łuki, schody i wieżyczki. To miasto ma też swoje nietypowe światło. Oczywiście, że mi się tu podoba :)) Mimo, że jest to małe miasto, nie ma sobie równych. I nie mogę doczekać się studenckich wydarzeń, np. Queima das Fitas (palenie wstążek na koniec studiów, któremu towarzyszą parady (cortejos) i tydzień wolnego na uczelni haha).
Przeszłam się na główny plac uniwersytetu, gdzie jest biblioteka, a później zeszłam w dół wzgórza ciasnymi uliczkami w stronę Largo da Portagem i na drugą stronę rzeki mostem Świętej Clary. Chciałam też przejść się Zielonym Parkiem (Parque Verde do Mondego), ale Mondego wylała tak bardzo, że nie da się tam iść. Przeszłam jedynie mostem Pedro e Inês idealnym na podziwianie widoku miasta z wieżą uniwersytecką na szczycie. Widok oczywiście zachwycający, nie mogłam się nasycić! Czekałam na to długo. Nie mogę się doczekać jeszcze lepszej pogody, kiedy nadejdzie wiosna. Będzie jeszcze ładniej.
Kilka zdjęć mam.
Jutro idę na zajęcia od rana i trzepię portkami. Nie powinnam aż tak się przejmować :<
Pozdrowienia!