Ach... tak długo czekałam na ten moment i już jestem po tej wycieczce! Mam wrażenie, że byłam tam z miesiąc, bo te kilka dni na wyspie były tak intensywne. Ale no od początku! :)
Zabookowane bilety były już od listopada. Wybierałam się na wyspę razem z koleżanką z Poznania (Agą) i jej koleżanką z roku (Jagodą), obie są na erasmusie w Guimarães, miałyśmy spotkać się na lotnisku. Planowałyśmy wszystko od długich miesiący, szukałyśmy couchsurferów, najtańszych rozwiązań, rzeczy do obejrzenia etc. Dobra to była grupa!
Prawie spóźniłam się na samolot, bo pomyliłam terminale. Stałam w ogromnej kolejce i byłam pewna, że to koniec. Zadzwoniłam do Jagody, że nie zdążę na bank, 12 minut do zamknięcia bramek, a tu kolejka do nieba. Spytałam pana przede mną czy leci na Maderę i z paniką mówię mu, że zostało niewiele czasu i co on na to robi. A on ze spokojem, że nie odjadą bez pełnego zestawu. Postanowiłam zachowywać się tak jak on. W międzyczasie wyrzuciłam swój bilet do kosza, ale mniejsza o to xD To był dla mnie stres i tyle.
Lot trwał jedynie 1.5h, pogadałyśmy z dziewczynami trochę i potem poszłyśmy w kimę, bo wszystkie tej nocy spałyśmy bardzo krótko (a dziewczyny na lotnisku).
Ekscytacja sięgała zenitu jak zobaczyłyśmy z góry skałki wysepek archipelagu. Później jednak nadeszła chwila trzeźwości - spytałyśmy o cenę wynajmu samochodu na lotnisku. Chociaż wiedziałyśmy, że ceny będą tam znacznie wyższe nie spodziewałyśmy się aż takiego liścia w twarz xD
Na 12 byłyśmy umówione w centrum handlowym z naszym hostem, Ruim. To był mój pierwszy couchsurfing, więc trochę się obawiałam, ale koleś wydawał się bardzo w porządku. Uczył muzyki w Porto Moniz i mieszkał z dwoma kumplami, którzy również uczą - jeden podobnie, muzyki, a drugi angielskiego dorosłych. Bardzo mili ludzie. Zjedliśmy z nim lunch, pokazał nam miejsce i pojechał dalej do pracy, a my zwiedzać miasto.
Było mega gorąco, ale przyjemnie. Podczas pierwszych chwil w Funchal wszystko było ekscytujące - roślinność, mały klif, skała w wodzie, palmy. Wszędzie była niemiecka i angielska geriatria i był to dopiero początek xD
Zobaczyłyśmy ogrody botaniczne, klify oraz miasto z różnych punktów widokowych. W samym Funchal dla mnie nie było za wiele do oglądania, ale dziewczynom podobał się ryneczek. Ja wciąż czekałam na tę naturę, która miała mi się ukazać podczas dni kolejnych :D
Wieczorem Rui zrobił nam kolację i jedliśmy, rozmawialiśmy i poliśmy wino. Miłe chłopaki.