Czekałam na ten fragment wyspy, ponieważ widziałam to wcześniej na zdjęciach i zrobiło to na mnie wrażenie. Pomyślałam wtedy, że przypomina mi to trochę krajobrazy Islandii, po które muszę się tam kiedyś wybrać. Jednak wydawało mi się, że jest to dużo mniejsze i liczyłam na namiastkę Islandii, lecz dostałam coś znacznie lepszego!
Od początku. Wstałyśmy z rana i przyszła po nas koleżanka Cristiny, która miała pokazać nam dom do wynajęcia. Postanowiłyśmy zostać tam dwie noce, oglądać okolice, a na noc wracać. Pożegnałyśmy się z Cristiną życząc powodzenia i pojechałyśmy na miejsce.
Był to nieduży domek na samej górze, z widokiem na ocean i lądujące na lotnisku samoloty. Świetne miejsce. Zjadłyśmy śniadanie i ruszyłyśmy na Caniçal via rápido.
Dojechałyśmy w 20 minut. Tuż przed trasą był duży parking, więc zaparkowałyśmy tam i ruszyłyśmy na ścieżkę. Nie wiedziałyśmy ile nam to zajmie, więc zabrałyśmy towar na lunch i zapas wody. Pogoda była świetna - słonecznie, ale nie za gorąco.
Już od początku widoki zapierały mi dech w piersiach