Po zakończonym semestrze i pożegnaniu wszystkich miłych mi ludzi, których poznałam w Coimbrze czas był na przenosiny do Porto. Nie przeżyłam końca erasmusa zbyt emocjonalnie, bo taka nie jestem, a także, bo wiedziałam, że nie wyjeżdżam stąd - zostaję na praktykach w Maia, w Porto.
Po egzaminie ruszyłam autobusem z połową moich rzeczy do Porto, drugą połowę zostawiając w Coimbrze, gdzie jeszcze wrócę na jedną poprawkę. W szukaniu mieszkania pomogła mi Doma (najlepszy profil na geoblogu!! www.tealover.geoblog.pl), której kolega z erasmusa mieszkał właśnie w Maia. Nie chciałam więcej szukać, bo nie miałam do tego głowy, poza tym zawsze warto z kimś znajomym.
Kolega Kostarykańczyk, nowy współlokator był na tyle uprzejmy, że pomógł mi z bagażami, sama też nie trafiłabym do mieszkania od kiedy władam jedynie starą nokią bez gps-a (omg, jak ja sobie bez gpsa radziłam zanim wynaleziono smartfony to ja nie wiem).
Już następnego dnia rozpoczynałam praktyki w firmie odlewniczej zostając w Portugalii kolejne 3 miesiące:)