Po powrocie do Lisbony na lotnisku czekała na mnie Kasia. Całą czwórką wypiłyśmy kawę, a potem dziewczyny poszły na stopa, a my do Kasi mieszkania.
Pogoda była tak brzydka, że wyszłysmy tylko na zakupy i wróciłyśmy do mieszkania na obiad współlokatora z Korei, który zaprosił wszystkich. Było bardzo przyjemnie, a na koniec od jednego z Koreańczyków otrzymałam maseczkę do twarzy xD
Nie wiem co sugerował, ale moja skóra lśni.
Z rana wracam do Coimbry, do szarej rzeczywistości ! Do świąt muszę ostro pocisnąć projekty.