Przyjechaliśmy i czekaliśmy na hosta na stacji. Bardzo miło z jego strony, że po nas wyszedł. Nasz host wiecznie się uśmiechał i opowiadał o rzeczach, które spotkaliśmy po drodze do jego domu, który był w medinie. Kontakt z nim przed przyjazdem był dobry, choć wydawał się nieco dziwny. Było to tylko preludium :D
Nasz kolega zaprowadził nas do swojego domu, który był dość ciekawy. Wszędzie leżały jakieś graty i gruz leciał zewsząd. Miał kotka, bardzo przyjemnego oraz 2 ptaszki. Część mieszkalna zawierała jedynie mały "salonik" oraz "komnatę" z materacem. Powiedział, że będziemy spać na materacu we trójkę, a on na podłodze - wow, poświęcenie!
Wyszedł gdzieś, a my mogliśmy się rozejrzeć. W tej części niemieszkalnej nie było dachu. Łazienka to malutkie pomieszczenie z dziurą w ziemi, gdzie śmierdziało niemiłosiernie. Nie było łazienki, było tylko wiadro i kran, przynajmniej dało się umyć zęby...
Było już późno, więc porozmawialiśmy z nim o jego doświadczeniu z cs, o tym czym się zajmuje i poszliśmy spać.
Następnego dnia z rana chcieliśmy pojechać na wodospady do Ourika.